JustinBieber FanFictionPl

wtorek, 30 grudnia 2014

2."Jesteś moja ,maleńka."

-Cześć. - Odwróciłam się ,a moje oczy spotkały czekoladowe tęczówki chłopaka.
-Hej. - Powiedziałam ,a chłopak się do mnie uśmiechnął. Nie wiedziałam kim jest ,nie znałam go.
Staliśmy tam tak nie mówiąc słowa ,gdy nagle chłopak wyciągnął rękę w geście powitania.
-Jestem Justin Bieber. - Przywitał mnie ,a ja chwyciłam jego dłoń i też się przedstawiłam.
- A ja Alison Casse. - Uśmiechnęłam się ,a on to odwzajemnił. Nie byłam pewna z początku ,czy powiedzieć mu swoje nazwisko ,ale jeśli on powiedział ,to ja również tak postanowiłam.
Spojrzałam na Jennifer ,która siedziała na blacie mebli kuchennych i patrzyła na nas. Wyglądała ,jakby była o coś zazdrosna.
Nie wiem dlaczego ,ale wyglądała też jakbym popełniła jakąś zbrodnie. Nienawiść w oczach ,którą do mnie czuła ,pomimo że nic jej nie zrobiłam.
-Odłóż to. - Powiedział do mnie ,a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Ale co mam odłożyć ? - Zapytałam. Czułam się ,jak idiotka.
-Piwo ,a co masz w ręce ? - Zachichotał ,ciągle mi się przyglądając.
-A no tak. - Zaśmiałam się i poczułam ,że wyglądam jak burak. Odłożyłam butelkę na blat mebli i znów spojrzałam na chłopaka. Justin również wybuchł śmiechem ,tak jak ja.
Oboje odwróciliśmy się w stronę wejścia do kuchni ,kiedy usłyszeliśmy kroki. Wiecie kto to był ?
Nikt inny jak Jason Champel. Spojrzał na mnie i na Justina. Widziałam jak zaciskał pięści.
-Co już znalazłaś sobie nowego chłopaka ? To dlatego ze mną zerwałaś ? - Wykrzyczał.
Justin spojrzał na niego ,jak na idiotę ,przez co miałam zamiar wybuchnąć śmiechem. Ale nie. Musiałam udawać poważną. Gdybym go tam wyśmiała ,pewnie by podszedł i zrobiłby mi coś ,co dla mnie nie skończyło by się dobrze.
- Jesteś żałosnym dupkiem. Uważasz mnie za dziwkę ? To może przypomnij sobie ,jak pieprzyłeś inne dziewczyny po kątach. - Powiedziałam mu ,to co planowałam ,od kiedy wszedł do pomieszczenia.
-Nigdy Cię nie zdradziłem. - Udawał ,bo myślał ,że mu uwierzę. Wiem co widziałam ,więc nie ma co się tłumaczyć. Tym bardziej kłamiąc w żywe oczy. Parsknęłam śmiechem ,przypominając sobie co wydarzyło się dziś i to kiedy weszłam za nim i Amandą do toalety szkolnej.
-Proszę Cię. Przed chwilą o mało co nie pieprzyłeś się z Jennifer ,przy wszystkich. - Spojrzałam na Jen ,a Justin zrobił to samo. Jennifer zeszła z blatu i stanęła przede mną ,twarzą w twarz.
-Myślisz ,że co ,że jestem jakąś puszczalską szmatą ? - Próbowała być jakaś groźna, czy coś ,ale jej się nie udało.
-Tak. Dokładnie tak myślę. - Stwierdziłam ,wzdrygając obojętnie ramionami. Poczułam pieczenie na policzku,bo Jennifer mnie uderzyła.
-Teraz na przyszłość uważaj. - Mówiła zmrużając oczy. Ale ja wcale nie miałam takiego zamiaru.
-Mhmm... - Zaśmiałam się ,a ona skierowała się do wyjścia razem z Jasonem ,który widział tą całą sytuacje.
Trochę było mi wstyd przez Justinem ,że ona mnie uderzyła ,a ja nic nie zdziałałam, ale oni nie wiedzą co planuje.
-Dlaczego pozwoliłaś jej tak odejść ? - Zapytał zdziwiony . Widocznie myślał ,że ja też zacznę ją bić i dojdzie do jakieś bójki albo coś.
-Pozwól że ci wytłumaczę. - Powiedziałam i zaczęłam kontynuować. - Kilka dni temu, na jakieś stronie internetowej. Nie pamiętam jakiej ,bo mam zapisaną na laptopie. Znalazłam ogłoszenie na jakimś porltalu. I to była ta suka ,Jennifer. Może teraz twierdzisz ,że jeśli powiem wszystkim o tym ogłoszeniu ,to jakieś gówno ,ale posłuchaj dalej. -Słuchał mnie uważnie uśmiechając się. - I ona tam dodała swoje zdjęcia. Nagie zdjęcia. - Poruszyłam brwiami ,przez co Justin się zaśmiał.
-Masz zamiar to komuś pokazać ? - Zapytał zaciekawiony.
-Nie komuś ,ale całej szkole. Kiedy wrócę rano do domu i się prześpię ,to wydrukuję wszystkie te zdjęcia. - Wytłumaczyłam.
Zastanawiało mnie, czy Justin ma dziewczynę. Nie ,nie myślcie ,że się zakochałam. Nie mam zamiaru mieć po tym wszystkim chłopaka ,przez najbliższy czas.
-A ty... Masz dziewczynę ? - Zapytałam trochę ciszej ,niż wcześniej rozmawialiśmy.
-Hm ? - Widocznie nie dosłyszał. Nie wiem ,czy powtórzyć swoje pytanie ,czy może powiedzieć co innego. Ale jeśli usłyszał i miał zamiar usłyszeć to jeszcze raz ?
-Zapytałam czy masz dziewczynę. - Na jego twarz ,wkradł się szeroki uśmiech.
-Nie, jak na razie. A co ? - Myślałam ,że tam umrę. Jak mogłam być głupia i zadać ,to pytanie ? Mogłam się domyślić ,że zapyta ,po co ja pytam.
-A tak z ciekawości. - Powiedziałam nieśmiało ,a on pokiwał głową i zagryzł wargę.
Poczułam ,jak moje policzki stały się całe czerwone.
-Nie będziemy tu tak stać , chodźmy do wszystkich. - Szedł w stronę drzwi ,a ja za nim.
Wyszliśmy z pomieszczenia i przeciskaliśmy się przez tłumy ludzi. Nagle Justin się zatrzymał.
-Poczekasz chwilę ? - Zadał mi pytanie ,a ja jedynie pokiwałam twierdząco głową i stanęłam w miejscu.
Właśnie miał odejść na chwilę ,ale się odwrócił i podszedł do mnie.
-W razie czego ,podaj mi twój numer ,jakby coś się stało. - Nie wiedziałam ,czy mu podać ,czy nie ,ale zdecydowałam ,że mu podam.
-Okej. - Wyjęłam telefon z torebki ,którą miałam cały czas przewieszoną przez ramię i odałam mu mojego Iphone'a ,a on sam zaczął przepisywać numer i przy okazji wpisał mi swój.
-Dzięki , zaraz będę. - Cmoknął mnie w policzek,oddał telefon i odszedł. On mnie cmoknął w policzek. Znamy się dwadzieścia minut ,a zachowujemy się ,jakbyśmy znali się o wiele dłużej ,znaczy on się tak zachowuje ,nie ja.
Szczerze mówiąc podobało mi się ,to że mnie pocałował.
Stwierdziłam ,że muszę do toalety ,więc jeśli kazał mi tu czekać ,a ja chciałam gdzieś iść ,to wyślę mu sms-a. Wybrałam kontakt i wysłałam mu wiadomość tekstową informującą  ,że poszłam do toalety.
Długo nie czekałam ,a on sam odpisał "Ok , ja zaraz tam wrócę".
Ruszyłam w stronę toalet , idąc pustym korytarzem. Zazwyczaj na imprezach ,korytarze są pełne całujących się par ,a nie puste. Dotarłam do celu i otworzłam drzwi. Schowałam telefon ,który miałam cały czas w ręce ,do torebki i ją zamknęłam. Otworzyłam kolejne drzwiczki ,po czym je zamknęłam ,załatwiając swoje potrzeby.
Wyszłam poprawiając sobie koszulkę i podeszłam do umywalki. Nalałam sobie trochę mydła w płynie na rękę ,a drugą, suchą ręką odkręciłam letnią wodę, po czym zaczęłam myć ręcę. Gdy już skończyłam ,chwyciłam papierowe ręczniki i wytarłam w nie ręce. Wyszłam z toalety i szłam ,dziś po raz drugi ,pustym korytarzem.
Po chwili nie takim pustym ,bo usłyszałam za sobą kroki. Modliłam się ,aby nikt mi nic nie zrobił ,bo
ten ktoś się do mnie zbliżał. Zaczęłam iść coraz szybciej ,gdy zostałam popchnięta na ścianę.
-I co ? Już ci nie jest do śmiechu ? Gdzie masz Biebera ? - Nie widziałam twarzy tego chłopaka ,bo korytarz był ciemny ,ale poznałam po głosie. To Jason.
-Wypierdalaj stąd zanim będzie za późno. - Syknęłam.
-Hahaha... Zadziorna. - Głośno się zaśmiał.
Miałam ochotę zacząć krzyczeć na pomoc ,ale spróbowałam czegoś innego ,gdy ten zbliżył swoją twarz do mojej.
-Jesteś moja ,maleńka. - Powiedział pewny siebie.
-Chyba sobie kurwa kpisz. - Naplułam mu w twarz i kopnęłam go w krocze.
Widziałam ,jak upadł z bólu na podłogę ,trzymając się tam ,gdzie go uderzyłam. Szybko biegłam w stronę drzwi ,które kierowały do wyjścia. Już miałam wybiec z pomieszczenia ,gdy moja klatka piersiowa uderzyła o czyjąś klatkę.
Krzyknęłam ze strachu ,bo myślałam ,że to któryś z kolegów Jasona ,który miał mnie teraz zabić ,ale się myliłam.
-Alison ? - Powiedziała ta osoba ,a ja już wiedziałam kto to.
-Justin ? - Zaczęłam płakać. Tak to był Justin.
-Dlaczego płaczesz ? Co się stało ? - Zapytał z troską.
-Jason... - Zaczęłam coraz bardziej płakać ,przez co nie mogłam dokończyć. Nie wiedziałam co robić.
-Co Jason ? Co on ci zrobił ? Alison powiedz mi. - Powiedział ciszej ,niż wcześniej do mnie mówił ,po czym przytulił mnie z całej siły.
Otrząsnęłam się ,gdy usłyszałam bieg dochodzący zza otwartych drzwi ,które znajdowały się przed nami.
-Musimy uciekać. - Szepnęłam ,uwalniając się od ramion chłopaka.
-Nic nie musimy ,ja to załatwię. - Również do mnie wyszeptał i mnie puścił ,przy czym pokazał mi ręką ,że mam się odsunąć. Zrobiłam to, co mi kazał i stanęłam w miejscu przyglądając się temu wszystkiemu.
Jason wszedł do pokoju i zaczął krzyczeć, a ja zaczęłam płakać jeszcze bardziej ,niż wcześniej.
-A ty co tu kurwa robisz ? Sam się nią zajmę. Jeszcze dziś nie będzie oddychać ! - Wykrzyczał ,a ja zrobiłam kilka kroków w tył i styknęłam się z ścianą ,po której zsunęłam się na podłogę ,przyciągając do twarzy kolana i zaczęłam się po cichu modlić ,płacząc ,aby nic nie stało się Justinowi ,ani mi.
-Póki ja tu jestem nawet nie dotniesz jej paluszkiem. - Powiedział Justin groźnym tonem ,do Jasona.
Jason rzucił się na Justina z pięściami i chłopak oberwał z jego pięści w twarz ,ale Justin od razu go odepchnął. Champel upadł na podłogę ,a on zaczął go kopać po żebrach  ,po czym pochylił się nad nim i zaczął bić go po twarzy swoimi pięściami. Jason zaczął zwijać się z bólu.
Justin szybko do mnie podbiegł ,a ja wstałam. Chłopak chwycił moją rękę i zaczął biec ,a ja razem z nim. Wybiegliśmy z domu Loren i Justin wskazał na swoje auto ,puszczając przy tym moją rękę.
-Wejdź od drugiej strony. - Powiedział ,a ja otworzyłam drzwi od samochodu ,siadając na miejscu pasażera. Justin tak samo wszedł do auta ,siadając na miejscu kierowcy. Przekręcił kluczyki i zaczął jechać , nie wiem gdzie.

                                                  _______________________________

           I jak ? Spodobał się rozdział ? Postanowiłam dodać go dziś ,chociaż chciałam 
jutro ,ale stwierdziłam ,że nie mam nic do roboty i go dodałam. Właśnie przed chwilą skończyłam go sprawdzać. Teraz będę pisała na bieżąco ,bo miałam wcześniej napisane kilka rozdziałów ,tylko miałam od nowa instalowanego Windowsa na komputer i mi wszystkie przepadły. Myślę ,że po kilku dniach mojej nieobecności ,nikt nie przestał czytać tego FF.
Kolejny rozdział pojawi się za około tydzień:) Komentarze motywują do dalszego pisania.
W takim razie ,do kolejnego rozdziału! XOXO

czwartek, 25 grudnia 2014

UWAGA

Hej !
Chciałabym Was poinformować ,że kolejny rozdział nie pojawi się dziś ,tak jak obiecałam ,tylko za kilka dni ,ponieważ miałam od nowa zainstalowanego Windowsa na komputer i wszystkie rozdziały ,które napisałam przepadły. Miałam napisane kilka rozdziałów i mi się nigdzie nie zapisały.
Mam nadzieję ,że nie przestaniecie czytać mojego opowiadania ,przez te kilka dni bez rozdziału.
Bardzo Was za to przepraszam. Nadrobię to wszystko!
             Dziękuję za uwagę.  xoxo

sobota, 20 grudnia 2014

1."Nie ,tylko teraz tak mówisz."

Śpiąc usłyszałam dzwoniący telefon. Przetarłam oczy rękoma ,a po tym chwyciłam swojego białego iphone'a i odebrałam telefon nie patrząc kto dzwoni.

-Halo ?-Odezwałam się jako pierwsza.
-Kochanie jesteś gotowa ? Impreza zaczyna się za godzinę.- Usłyszałam męski głos po drugiej stronie.
-Cholera - Mruknęłam - Która jest godzina ?
-Dwudziesta trzecia - Zanim zdążyłam coś powiedzieć ,kontynuował - A co spałaś ?
-Tak spałam. Mógłbyś podjechać pod mój dom za pół godziny ? - Zapytałam.
-Wszystko dla Ciebie ,słonko. -odpowiedział
-Dziękuję Ci. Muszę kończyć ,pa - Powiedziałam z oczekiwaniem pożegnania z jego strony ,a kiedy mi odpowiedział ,rozłączyłam się pierwsza i rzuciłam telefon na łóżko.

Po cichu zapaliłam światło i weszłam do łazienki ,w której również je zapaliłam. Z półki wzięłam swoją kosmetyczkę i zaczęłam się malować ,chociaż wcześniej malowałam się po wykąpaniu ,postanowiłam poprawić swój makijaż. Zrobiłam kreski i pomalowałam usta różową szminką.
 Otwarłam szafę i wyjęłam z niej biały crop-top i jeansowe szorty.
Z szuflady wyjęłam białą bieliznę. Ubrałam rzeczy ,które uszykowałam , chwyciłam swoją ,czarną torebkę ,do której włożyłam telefon i czarną bluzę , w razie gdyby było mi zimno i wyszłam z pokoju, gasząc światło. Po cichu schodziłam po schodach ,które prowadziły na parter. Moi rodzice nie mogli wiedzieć ,że wymykam się z domu. Pewnie będą się martwić ,ale gdy będę na imprezie ,to wyślę im sms-a ,że pojechałam  na imprezę z Izzy.
Tak wiem ,okłamię ich ,bo jadę z moim chłopakiem-Jasonem ,ale oni nawet nie wiedzą ,że się
z nim spotykam. Wiedzą kim jest ,ale nie wiedzą ,że utrzymuję z nim kontakt. Zabiliby mnie.
Trzy miesiące temu ,gdy wymknęłam się na imprezę ,przyjechali na nią ,bo wiedzieli ,że
tam jestem i przyłapali mnie z nim w jednym z pokoi ,kiedy właśnie mieliśmy się pieprzyć,
Byłam wtedy pijana. Izzy opowiedziała mi ,że przyjechali na imprezę i wypytywali ją gdzie jestem.
Wtedy ona odpowiedziała ,że nie wie i chodziła za nimi ,jak idiotka ,po czym ,gdy mój ojciec otwierał wszystkie drzwi ,od różnych pokoi ,znalazł właśnie mnie. Prawdopodobnie Jason nie miał koszulki ,a ja bluzki i stanika. Po tamtym wydarzeniu nie wychodziłam ze swojego pokoju kilka dni,bo było mi strasznie wstyd ,a kiedy zrozumiałam ,że powinnam się pojawić w ich gronie ,skłamałam że z Jasonem nie mam już nic wspólnego.
Wróćmy do rzeczywistości.
Szłam na boso przez salon ,docierając na przedpokój. Założyłam swoje białe Converse ,otworzyłam drzwi wejściowe  po czym je zamknęłam ,wyjęłam klucze z torebki ,które były w niej od tygodnia i przekluczyłam zamek.
Zauważyłam ,że Jason czeka już w samochodzie ,więc szybko do niego podbiegłam. Otworzyłam drzwiczki od samochodu i usiadłam na miejscu pasażera.
-Hej kochanie. - Powiedział po czym pocałował mnie w usta.
-Cześć - powiedziałam ,uśmiechając się.
-To co jedziemy ? - Zapytał ,a ja od razu przytaknęłam.

Od dawna mam zamiar zerwać z Jasnonem. Jeteśmy razem pięć miesięcy. Nie chcę być już z nim. Raz przyłapałam go na całowaniu z jakąś dziewczyną ,ale nie powiedziałam mu tego. Boje się go. Kiedyś kiedy się kłóciliśmy ,powiedziałam mu ,że wiem ,że pieprzył się w toalecie szkolnej z Amandą-dziewczyną ,która podkochuje się w nim od zawsze i próbuje zwrócić w jego towarzystwie na siebie uwagę. I powiedziałam mu jeszcze, że widziałam kiedy wchodzili razem do damskiej toalety ,a gdy weszłam za nimi ,wszystko słyszałam ,to uderzył mnie w twarz. Od tamtej
chwili się go boję ,ale próbuję tego nieokazywać. Najbardziej zabolało mnie wtedy ,że byliśmy już razem w związku ,jak zaszło do tej całej sytuacji.

-Jesteśmy - Od zamyśleń oderwał mnie głos Jasona.
-Okej - uśmiechnęłam się ,chociaż w środku miałam zamiar właśnie pozbyć się jego z mojego życia. Nie potrafiłam
on albo by mnie zabił ,albo pobił. Nie wiem ,ale wiem że nie skończyłoby się to dla mnie dobrze.

Spojrzałam na dom ,z którego było słychać głośną muzykę i ludzi ,którzy się świetnie bawili.
Weszłam do domku ,który był posiadłością rodziny Sepinks. Imprezę organizowała córka państwa Sepinks ,którzy wyjechali w delegację. Ich córka-Loren ,chodzi do mnie do szkoły i jest w moim wieku. Typowa kretynka ,bo jak na swój wiek nie jest inteligentna. Jest pusta. Widzę jak ślini się na widok mojego ,niedługo byłego chłopaka.
Przepychając się przez tłum ludzi , doszłam do salonu ,w którym spotkałam moją najlepszą przyjaciółkę i resztę przyjaciół.
-Hejka! - Wykrzyczałam ,przez co cała grupka moich znajomych spojrzała na mnie z uśmiechem.
-No zobaczcie kto się pojawił. - Powiedziała Lily ,jedna z naszej grupy.
Rzuciłam jej spojrzenie zachwytu ,po czym mój wzrok powędrował na Izzy ,która podbiegała do mnie z otwartymi ramionami. Parsknęłam śmiechem pełnym uwielbienia.
-Hejjj...- Izzy rzuciła się na mnie ,jakby nie widziała mnie kilka lat i z całej siły przytuliła ,a ja
próbowałam to odwzajemnić.
-Hej Izz- Powiedziałam po czym cmoknęłam ją w policzek.
Uwielbiałam spędzać czas z przyjaciółmi. Zazwyczaj w pobliżu nigdy nie było Jasona. Pewnie pieprzył jakieś dziewczyny.
Przywitałam się z wszystkimi przyjaciółmi i rozpoczęliśmy imprezowanie.
Przypomniało mi się ,że miałam wysłać sms-a rodzicom ,więc wyjęłam telefon ,załączyłam go , wybrałam kontakt 'mama' i wysłałam wiadomość "Pojechałam na imprezę z Izzy. Nie martwcie się". Po wysłaniu wrzuciłam telefon do torby i przestałam się przejmować.
Podszedł to mnie Tom (jeden z chłopaków naszej grupy).
-Cześć Alison. - powiedział ,a z jego wyrazu twarzy można było dostrzec obrzydzenie.
-Hej. - powiedziałam - Coś się stało ? - Zapytałam zaciekawiona i udawałam przejętą.
-Tak. Nie mi ,ale dla ciebie na pewno nie będzie to dobra wiadomość. - Powiedział ,przez co moje oczy się szerzej otworzyły.
-No to mów ,muszę wiedzieć o co chodzi ,skoro to dotyczy mnie. - powiedziałam ,podnosząc kąciki ust.  Ja się uśmiechałam. On nie. Wiedziałam ,że musiało dziać się coś co nie jest dla niego zabawne ,a jeżeli chce powiedzieć to mi ,to musi być to związane ze mną.
-Więc ? - Wyrwałam go z zamyślenia.
-Prawo - Powiedział ,a ja nie zrozumiałam.
-Ale co prawo ? - Zapytałam krótko.
-Alison , spójrz w prawo. - Powiedział głośniej. Nie przestraszyłam się jego zmiany tonacji głosu. Wiedziałam ,że nie ma zamiaru mi nic zrobić. Skierowałam stronę w prawo. Serce chwilowo stanęło mi w miejscu ,a przez ciało przeszły mi ciarki. To był mój chłopak.
Tańczył z Jennifer. Całowali się ,a on ją dotykał. Dotykał ją i całował.
Zamknęłam oczy ,po czym je otworzyłam i wzięłam głęboki oddech. Starałam zachowywać się normalnie ,jakby nigdy nic.
Nie wiem czy się rozpłakać ,czy być twardą. Wiem. Fakt w tym ,że chciałam zakończyć nasz związek ,ale i tak go kochałam. Był kimś w moim życiu.
Jeszcze raz zaciągnęłam się powietrza i zaczęłam iść w ich stronę. Nie widział tego ,że jestem już prawie obok niego. Jego znajomi mnie zauważyli i widziałam ich zdziwione miny. Stojąc przed nimi ,którzy byli przejęci tańcem ,szarpnęłam Jennifer za ramiączko od jej sukienki ,a ona spojrzała na mnie ,to samo zrobił on. Ona zaczęła się wrednie podśmiechiwać ,a chłopak miał minę ,jakby zobaczył ducha ,lecz po chwili wrócił do rzeczywistości i zaczął próbować się tłumaczyć.
-Ja nie... - Wyjąkał ,a ja parsknęłam śmiechem. Ludzie ,którzy byli na imprezie
stworzyli wielkie koło ,które  otoczyło naszą trójkę. Po chwili dwójkę ,bo Jennifer skierowała się do kuchni.
Z oddali zauważyłam swoich przyjaciół ,którzy wszystko widzieli.
Kolejny raz się zaśmiałam. - Myślałeś ,że co ? Że ja się niczego nie dowiem ? - Zapytałam ,ale nie czekałam ,aż coś powie i kontynuowałam. - Myślałeś ,że niczego nie będę wiedzieć ? A jak tam Amanda ? Podobało jej się ,gdy pieprzyliście się w damskiej toalecie szkolnej ? - Kiedy to powiedziałam ,usłyszałam tylko śmiechy innych. Widziałam jak zaciskał pięści i jego twarz nabrała wkurzonego wyrazu. Jakby chciał mnie zamordować. Tam teraz, przy wszystkich.
-Zamknij ten jebany ryj ,jebana szmato! - Wykrzyczał ,a ja wiedziałam ,że będzie żałował tych słów.
-To koniec. - Powiedziałam i rzuciłam mu sarkastyczny uśmiech ,a on zaczął kręcić przeciwnie głową. Poszło mi lepiej ,niż myślałam.  Poczułam ulgę.
-Nie , tylko teraz tak mówisz. Jutro wszystko będzie dobrze. Wiem to. - Powiedział ,ale był zbyt pewny siebie. Nie rozumiał ,że mówiłam poważnie. Kiedyś ,a inaczej w tamtym tygodniu ,dałam mu tą szanse. Nasz związek zakończył by się. Doszło do poważnej kłótni ,ale na następny dzień wszystko było okej.
-Przykro mi. - Wzruszyłam ramionami ,po czym odeszłam przeciskając się przez tłum ludzi. Wszyscy się porozchodzili , muzyka która wcześniej ,kiedy się kłóciliśmy została wyłączona ,to teraz znów ją włączono. Impreza zaczęła się na nowo. Wiecie co ? Ja.. Ja się cieszę ,że to już koniec. Już wszystko zakończone. Nie chciałam być z chłopakiem ,który traktował mnie jak zwykłą szmatę.
Weszłam do kuchni ,gdzie zastałam Jennifer ,która patrzyła na mnie ,jakbym jej coś zrobiła. Ignorując jej spojrzenie ,otwarłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś zimnego do picia. Wyjęłam piwo w szklanej butelce ,zamknęłam lodówkę i podeszłam do blatu.
Próbowałam otworzyć butelkę nożem ,ale mi się nie udawało. Nigdzie w pobliżu nie było ,jakieś specjalnej otwieraczki. Już chciałam dać spokój chłodnemu napojowi ,gdy usłyszałam męski
głos zza siebie.
-Cześć. - Odwróciłam się ,a moje oczy spotkały czekoladowe tęczówki chłopaka.


                                          ________________________________


Hej! Dziś zawitałam Was z pierwszym rozdziałem. Myślę ,że Wam się spodobał . Rozdziały będą dodawane co tydzień , nieraz nawet wcześniej ,ale również mogę dodać później.  Kolejny rozdział pojawi się w środę/czwartek. Jest już napisany ,jedynie muszę go sprawdzić. 
Możecie komentować anonimowo! Zależy mi na Waszych komentarzach ,bo one motywują do kontynuowania pisania tego opowiadania.