JustinBieber FanFictionPl

sobota, 20 grudnia 2014

1."Nie ,tylko teraz tak mówisz."

Śpiąc usłyszałam dzwoniący telefon. Przetarłam oczy rękoma ,a po tym chwyciłam swojego białego iphone'a i odebrałam telefon nie patrząc kto dzwoni.

-Halo ?-Odezwałam się jako pierwsza.
-Kochanie jesteś gotowa ? Impreza zaczyna się za godzinę.- Usłyszałam męski głos po drugiej stronie.
-Cholera - Mruknęłam - Która jest godzina ?
-Dwudziesta trzecia - Zanim zdążyłam coś powiedzieć ,kontynuował - A co spałaś ?
-Tak spałam. Mógłbyś podjechać pod mój dom za pół godziny ? - Zapytałam.
-Wszystko dla Ciebie ,słonko. -odpowiedział
-Dziękuję Ci. Muszę kończyć ,pa - Powiedziałam z oczekiwaniem pożegnania z jego strony ,a kiedy mi odpowiedział ,rozłączyłam się pierwsza i rzuciłam telefon na łóżko.

Po cichu zapaliłam światło i weszłam do łazienki ,w której również je zapaliłam. Z półki wzięłam swoją kosmetyczkę i zaczęłam się malować ,chociaż wcześniej malowałam się po wykąpaniu ,postanowiłam poprawić swój makijaż. Zrobiłam kreski i pomalowałam usta różową szminką.
 Otwarłam szafę i wyjęłam z niej biały crop-top i jeansowe szorty.
Z szuflady wyjęłam białą bieliznę. Ubrałam rzeczy ,które uszykowałam , chwyciłam swoją ,czarną torebkę ,do której włożyłam telefon i czarną bluzę , w razie gdyby było mi zimno i wyszłam z pokoju, gasząc światło. Po cichu schodziłam po schodach ,które prowadziły na parter. Moi rodzice nie mogli wiedzieć ,że wymykam się z domu. Pewnie będą się martwić ,ale gdy będę na imprezie ,to wyślę im sms-a ,że pojechałam  na imprezę z Izzy.
Tak wiem ,okłamię ich ,bo jadę z moim chłopakiem-Jasonem ,ale oni nawet nie wiedzą ,że się
z nim spotykam. Wiedzą kim jest ,ale nie wiedzą ,że utrzymuję z nim kontakt. Zabiliby mnie.
Trzy miesiące temu ,gdy wymknęłam się na imprezę ,przyjechali na nią ,bo wiedzieli ,że
tam jestem i przyłapali mnie z nim w jednym z pokoi ,kiedy właśnie mieliśmy się pieprzyć,
Byłam wtedy pijana. Izzy opowiedziała mi ,że przyjechali na imprezę i wypytywali ją gdzie jestem.
Wtedy ona odpowiedziała ,że nie wie i chodziła za nimi ,jak idiotka ,po czym ,gdy mój ojciec otwierał wszystkie drzwi ,od różnych pokoi ,znalazł właśnie mnie. Prawdopodobnie Jason nie miał koszulki ,a ja bluzki i stanika. Po tamtym wydarzeniu nie wychodziłam ze swojego pokoju kilka dni,bo było mi strasznie wstyd ,a kiedy zrozumiałam ,że powinnam się pojawić w ich gronie ,skłamałam że z Jasonem nie mam już nic wspólnego.
Wróćmy do rzeczywistości.
Szłam na boso przez salon ,docierając na przedpokój. Założyłam swoje białe Converse ,otworzyłam drzwi wejściowe  po czym je zamknęłam ,wyjęłam klucze z torebki ,które były w niej od tygodnia i przekluczyłam zamek.
Zauważyłam ,że Jason czeka już w samochodzie ,więc szybko do niego podbiegłam. Otworzyłam drzwiczki od samochodu i usiadłam na miejscu pasażera.
-Hej kochanie. - Powiedział po czym pocałował mnie w usta.
-Cześć - powiedziałam ,uśmiechając się.
-To co jedziemy ? - Zapytał ,a ja od razu przytaknęłam.

Od dawna mam zamiar zerwać z Jasnonem. Jeteśmy razem pięć miesięcy. Nie chcę być już z nim. Raz przyłapałam go na całowaniu z jakąś dziewczyną ,ale nie powiedziałam mu tego. Boje się go. Kiedyś kiedy się kłóciliśmy ,powiedziałam mu ,że wiem ,że pieprzył się w toalecie szkolnej z Amandą-dziewczyną ,która podkochuje się w nim od zawsze i próbuje zwrócić w jego towarzystwie na siebie uwagę. I powiedziałam mu jeszcze, że widziałam kiedy wchodzili razem do damskiej toalety ,a gdy weszłam za nimi ,wszystko słyszałam ,to uderzył mnie w twarz. Od tamtej
chwili się go boję ,ale próbuję tego nieokazywać. Najbardziej zabolało mnie wtedy ,że byliśmy już razem w związku ,jak zaszło do tej całej sytuacji.

-Jesteśmy - Od zamyśleń oderwał mnie głos Jasona.
-Okej - uśmiechnęłam się ,chociaż w środku miałam zamiar właśnie pozbyć się jego z mojego życia. Nie potrafiłam
on albo by mnie zabił ,albo pobił. Nie wiem ,ale wiem że nie skończyłoby się to dla mnie dobrze.

Spojrzałam na dom ,z którego było słychać głośną muzykę i ludzi ,którzy się świetnie bawili.
Weszłam do domku ,który był posiadłością rodziny Sepinks. Imprezę organizowała córka państwa Sepinks ,którzy wyjechali w delegację. Ich córka-Loren ,chodzi do mnie do szkoły i jest w moim wieku. Typowa kretynka ,bo jak na swój wiek nie jest inteligentna. Jest pusta. Widzę jak ślini się na widok mojego ,niedługo byłego chłopaka.
Przepychając się przez tłum ludzi , doszłam do salonu ,w którym spotkałam moją najlepszą przyjaciółkę i resztę przyjaciół.
-Hejka! - Wykrzyczałam ,przez co cała grupka moich znajomych spojrzała na mnie z uśmiechem.
-No zobaczcie kto się pojawił. - Powiedziała Lily ,jedna z naszej grupy.
Rzuciłam jej spojrzenie zachwytu ,po czym mój wzrok powędrował na Izzy ,która podbiegała do mnie z otwartymi ramionami. Parsknęłam śmiechem pełnym uwielbienia.
-Hejjj...- Izzy rzuciła się na mnie ,jakby nie widziała mnie kilka lat i z całej siły przytuliła ,a ja
próbowałam to odwzajemnić.
-Hej Izz- Powiedziałam po czym cmoknęłam ją w policzek.
Uwielbiałam spędzać czas z przyjaciółmi. Zazwyczaj w pobliżu nigdy nie było Jasona. Pewnie pieprzył jakieś dziewczyny.
Przywitałam się z wszystkimi przyjaciółmi i rozpoczęliśmy imprezowanie.
Przypomniało mi się ,że miałam wysłać sms-a rodzicom ,więc wyjęłam telefon ,załączyłam go , wybrałam kontakt 'mama' i wysłałam wiadomość "Pojechałam na imprezę z Izzy. Nie martwcie się". Po wysłaniu wrzuciłam telefon do torby i przestałam się przejmować.
Podszedł to mnie Tom (jeden z chłopaków naszej grupy).
-Cześć Alison. - powiedział ,a z jego wyrazu twarzy można było dostrzec obrzydzenie.
-Hej. - powiedziałam - Coś się stało ? - Zapytałam zaciekawiona i udawałam przejętą.
-Tak. Nie mi ,ale dla ciebie na pewno nie będzie to dobra wiadomość. - Powiedział ,przez co moje oczy się szerzej otworzyły.
-No to mów ,muszę wiedzieć o co chodzi ,skoro to dotyczy mnie. - powiedziałam ,podnosząc kąciki ust.  Ja się uśmiechałam. On nie. Wiedziałam ,że musiało dziać się coś co nie jest dla niego zabawne ,a jeżeli chce powiedzieć to mi ,to musi być to związane ze mną.
-Więc ? - Wyrwałam go z zamyślenia.
-Prawo - Powiedział ,a ja nie zrozumiałam.
-Ale co prawo ? - Zapytałam krótko.
-Alison , spójrz w prawo. - Powiedział głośniej. Nie przestraszyłam się jego zmiany tonacji głosu. Wiedziałam ,że nie ma zamiaru mi nic zrobić. Skierowałam stronę w prawo. Serce chwilowo stanęło mi w miejscu ,a przez ciało przeszły mi ciarki. To był mój chłopak.
Tańczył z Jennifer. Całowali się ,a on ją dotykał. Dotykał ją i całował.
Zamknęłam oczy ,po czym je otworzyłam i wzięłam głęboki oddech. Starałam zachowywać się normalnie ,jakby nigdy nic.
Nie wiem czy się rozpłakać ,czy być twardą. Wiem. Fakt w tym ,że chciałam zakończyć nasz związek ,ale i tak go kochałam. Był kimś w moim życiu.
Jeszcze raz zaciągnęłam się powietrza i zaczęłam iść w ich stronę. Nie widział tego ,że jestem już prawie obok niego. Jego znajomi mnie zauważyli i widziałam ich zdziwione miny. Stojąc przed nimi ,którzy byli przejęci tańcem ,szarpnęłam Jennifer za ramiączko od jej sukienki ,a ona spojrzała na mnie ,to samo zrobił on. Ona zaczęła się wrednie podśmiechiwać ,a chłopak miał minę ,jakby zobaczył ducha ,lecz po chwili wrócił do rzeczywistości i zaczął próbować się tłumaczyć.
-Ja nie... - Wyjąkał ,a ja parsknęłam śmiechem. Ludzie ,którzy byli na imprezie
stworzyli wielkie koło ,które  otoczyło naszą trójkę. Po chwili dwójkę ,bo Jennifer skierowała się do kuchni.
Z oddali zauważyłam swoich przyjaciół ,którzy wszystko widzieli.
Kolejny raz się zaśmiałam. - Myślałeś ,że co ? Że ja się niczego nie dowiem ? - Zapytałam ,ale nie czekałam ,aż coś powie i kontynuowałam. - Myślałeś ,że niczego nie będę wiedzieć ? A jak tam Amanda ? Podobało jej się ,gdy pieprzyliście się w damskiej toalecie szkolnej ? - Kiedy to powiedziałam ,usłyszałam tylko śmiechy innych. Widziałam jak zaciskał pięści i jego twarz nabrała wkurzonego wyrazu. Jakby chciał mnie zamordować. Tam teraz, przy wszystkich.
-Zamknij ten jebany ryj ,jebana szmato! - Wykrzyczał ,a ja wiedziałam ,że będzie żałował tych słów.
-To koniec. - Powiedziałam i rzuciłam mu sarkastyczny uśmiech ,a on zaczął kręcić przeciwnie głową. Poszło mi lepiej ,niż myślałam.  Poczułam ulgę.
-Nie , tylko teraz tak mówisz. Jutro wszystko będzie dobrze. Wiem to. - Powiedział ,ale był zbyt pewny siebie. Nie rozumiał ,że mówiłam poważnie. Kiedyś ,a inaczej w tamtym tygodniu ,dałam mu tą szanse. Nasz związek zakończył by się. Doszło do poważnej kłótni ,ale na następny dzień wszystko było okej.
-Przykro mi. - Wzruszyłam ramionami ,po czym odeszłam przeciskając się przez tłum ludzi. Wszyscy się porozchodzili , muzyka która wcześniej ,kiedy się kłóciliśmy została wyłączona ,to teraz znów ją włączono. Impreza zaczęła się na nowo. Wiecie co ? Ja.. Ja się cieszę ,że to już koniec. Już wszystko zakończone. Nie chciałam być z chłopakiem ,który traktował mnie jak zwykłą szmatę.
Weszłam do kuchni ,gdzie zastałam Jennifer ,która patrzyła na mnie ,jakbym jej coś zrobiła. Ignorując jej spojrzenie ,otwarłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś zimnego do picia. Wyjęłam piwo w szklanej butelce ,zamknęłam lodówkę i podeszłam do blatu.
Próbowałam otworzyć butelkę nożem ,ale mi się nie udawało. Nigdzie w pobliżu nie było ,jakieś specjalnej otwieraczki. Już chciałam dać spokój chłodnemu napojowi ,gdy usłyszałam męski
głos zza siebie.
-Cześć. - Odwróciłam się ,a moje oczy spotkały czekoladowe tęczówki chłopaka.


                                          ________________________________


Hej! Dziś zawitałam Was z pierwszym rozdziałem. Myślę ,że Wam się spodobał . Rozdziały będą dodawane co tydzień , nieraz nawet wcześniej ,ale również mogę dodać później.  Kolejny rozdział pojawi się w środę/czwartek. Jest już napisany ,jedynie muszę go sprawdzić. 
Możecie komentować anonimowo! Zależy mi na Waszych komentarzach ,bo one motywują do kontynuowania pisania tego opowiadania. 

4 komentarze: